„Kierunek Loslau. Marsz ewakuacyjny więźniów oświęcimskich w styczniu 1945 roku” to nowa książka wodzisławskiego Muzeum i Urzędu Miasta. Publikacja, której redaktorami są pracownik Muzeum Piotr Hojka oraz dyrektor Sławomir Kulpa nawiązuje do jednego z najtragiczniejszych wydarzeń historycznych II wojny światowej – marszu śmierci.
Takiego pokazu mody w Wodzisławiu jeszcze nie było. 18 czerwca podczas 47. Dni Wodzisławia Śląskiego w Muzeum Miejskim i przed nim pokazano odtworzony dawny strój wodzisławski. Jednym z modeli był prezydent Mieczysław Kieca.
W dolinie niedaleko torów, przy drodze prowadzącej na Grodzisko mieszkaniec Wodzisławia Jerzy Przeciszewski natknął się na spoczywające luzem płyty nagrobne.
- Jeśli ktoś myślał, że odkryty cios mamuta w Wodzisławiu Śląskim - Zawadzie w końcu sierpnia 2015 r. był tylko przypadkowym zrządzeniem losu jest w błędzie.
Mierzy 175 cm, waży kilkadziesiąt kg i od tygodnia jest budzącym największe emocje i zainteresowanie obiektem z Wodzisławia.
Według Sławomira Kulpy, archeologa i dyrektora Muzeum w Wodzisławiu, możemy mieć do czynienia z największym odkryciem archeologicznym w historii Wodzisławia. Niewykluczone, że uda się odnaleźć nie tylko więcej szczątków mamuta, ale również ludzi, którzy na niego polowali.
W momencie, kiedy Emanuel był u szczytu sławy, zmarł w Wodzisławiu Śl. 17 marca 1890 r. jego ojciec Elias, a sześć lat później matka Paulina. W 1891 r. cały majątek rodzinny został zapisany młodszemu bratu Emanuela Siegfriedowi, który zajmował się handlem.
Emanuel Aufrecht przeprowadzał niezbędne, nowatorskie reformy wewnątrz szpitalne: podział sal według chorób pacjentów oraz ich stanu psychicznego, izolowanie ciężkich przypadków, przystosowywanie personelu do liczby pacjentów.
Do najwybitniejszych osobistości urodzonych w dawnym Wodzisławiu Śl. zaliczyć należy bez wątpienia uczonego, autora kilkunastu prac naukowych i artykułów wykładowcę, profesora doktora medycyny Emanuela Aufrechta.
Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu Śląskim o kulisach odrestaurowywania figury św. Jana Nepomucena z Lubomi
W Muzeum w Wodzisławiu znajduje się miniaturowa makieta nieistniejącego Kościoła św. Krzyża. Małą świątynię będzie można oglądać latem, my już teraz prezentujemy fotografie.
Na relikty dobrze zachowanej konstrukcji drewnianej natrafili archeologowie podczas prac ziemnych przy ul. Targowej w Wodzisławiu. Konstrukcja zalegała około 2,5 metra poniżej współczesnej nawierzchni.
Badacze prowadzący nadzór archeologiczny podczas budowy ciepłociągu między muzeum, a parkiem miejskim natknęli się na tkwiące w ziemi fragmenty kamienno - ceglanych murów. Wszystko wskazuje na to, że to pozostałości po wodzisławskim zamku rozebranym do cna w XVIII wieku za sprawą Dietrichsteinów, którzy postanowili wznieść własny pałac.
W Ligocie Tworkowskiej zachował się kompleks międzywojennych kamieni granicznych, które w latach 1922-1939 znakowały granicę między Polską a Niemcami. Chętnie w swoich zasobach widziałoby je Muzeum Straży Granicznej w Szczecinie.
Po półrocznej konserwacji do wodzisławskiego Muzeum wróciło sześć oryginalnych, bezcennych dokumentów, stanowiących nieocenione źródło do poznania dziejów ziemi wodzisławskiej.
Od pewnego czasu w holu muzeum przebywają na stałe dwaj nowi nietypowi mieszkańców. To kopie słynnych rzeźb antycznych Wenus z Milo i Germanika.
Od ponad tygodnia w południowo wschodniej części rynku oraz na ulicy Piłsudskiego prowadzone są badania archeologiczne związane z budową nowego łącza centralnego ogrzewania.