Na dwadzieścia pięć lat Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał mieszkańca Chwałowic, który gołymi rękami zakatował swoją konkubinę. Po mordzie, jak gdyby nic, mieszkał ze zwłokami. Wpadł przypadkowo podczas wizyty dzielnicowego.
Dzisiejszego ranka, na polecenie sądu, policjanci z raciborskiej komendy sprawdzali ile czasu zajmuje dotarcie ze stacji BP przy ulicy Reymonta pod blok przy ulicy Opawskiej.
– Mam nadzieję, że rodzina zamordowanych nie ma do mnie żalu – zwrócił się do rodziny ofiar z ławy oskarżonych Mateusz N. – Podczas procesu udowodnię, że to nie ja stoję za tą zbrodnią – dodał ściskając kurczowo w dłoniach zeszyt zapisany drobno sobie tylko znanymi wskazówkami.
Tekst pochodzi z aktualnego wydania Tygodnika Rybnickiego
27 września Sąd Apelacyjny w Katowicach złagodził wyrok w sprawie zabójstwa przy ulicy Ogrodowej w Raciborzu. Zgodnie z prawomocnym już postanowieniem, Jarosław Sz. ma spędzić w w zakładzie karnym 15 lat.
– Na karę 25 lat pozbawienia wolności Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał Tomasza Z. i Łukasza N., oskarżonych o zgwałcenie i zamordowanie ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. – A co jeśli Mateusz wróci za pięć lat? – zapytał matkę chłopca Tomasz Z. wychodząc z sali rozpraw.
Tekst pochodzi z aktualnego wydania Tygodnika Rybnickiego
Raciborska prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie 51-latka, który próbował poderżnąć gardło swojemu koledze. Akt oskarżenia w tej sprawie właśnie wpłynął do Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Najprawdopodobniej w pierwszej połowie lipca do Sądu Okręgowego we Wrocławiu wpłynie akt oskarżenia w sprawie zabójstwa Macieja Taciaka, studenta zamordowanego na stacji Orlen.
Aż czternaście ciosów nożem otrzymał 55–letni Bogdan T. od swoich oprawców. Aby mieć pewność, że mężczyzna nie żyje, napastnicy trzonkiem od łopaty pogruchotali mu czaszkę. Zdaniem prokuratury tej straszliwej zbrodni dopuściła się najbliższa rodzina ofiary – jego brat oraz siostrzeniec. Do sądu właśnie trafił akt oskarżenia w tej sprawie.
16 maja przed rybnickim wydziałem Sądu Okręgowego w Gliwicach ruszył proces w sprawie mordu na 54-letniej raciborzance. Oskarżony przyznaje, że zabił, zaprzecza jednak, że miał się przez lata znęcać nad swoją konkubiną. – To ona biła mnie żelazkiem, tłuczkiem i naczyniami – tłumaczył w środę przed sądem.
18 kwietnia przed Sądem Okręgowym w Gliwicach rozpoczął się proces Pawła K., 23-latka z Raciborza, który w sierpniu ubiegłego roku miał się dopuścić brutalnego mordu na mieszkańcu Gliwic. Ze względu na wątki intymne, dotyczące okoliczności morderstwa, zadecydowano, że sprawa będzie się toczyć za zamkniętymi drzwiami.
Tekst pochodzi z aktualnego wydania Nowin Raciborskich
27 stycznia Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy wyrok dożywotniego pozbawienia wolności dla 24-letniego Piotra G., oskarżonego o zamordowanie w sierpniu 2008 roku rybniczanki Doroty Kornas.
Przewodnicząca składu orzekającego zarządziła konfrontację biegłych z zakresu medycyny sądowej. Kluczowe dla sprawy ma być ustalenie jak długo zabójca dusił 26-letnią raciborzankę.
Dopiero w przyszłym roku do sądu trafią pierwsze akty oskarżenia w sprawie zabójstwa raciborzanina Macieja Taciaka. W sprawie podejrzanych jest aż dziesięć osób.
W niewielkim lasku gdzie znaleziono Dorotę stoi dziś krzyż. Miejscowe dzieciaki czasem wyrywają go dla żartu. Postawił go tu jej brat. Ten sam, który do ostatniej chwili wierzył, że siostra żyje. – Nie znieślibyśmy, gdyby nasze dziecko zaginęło na lata. Dziś mamy jej grób, mamy gdzie składać kwiaty – mówią rodzice zamordowanej studentki.
Kryminalni z komisariatu w Czerwionce-Leszczynach rozwiązali sprawę tajemniczych zwłok znalezionych w lesie, niedaleko autostrady A1.
Przed rybnickim wydziałem Sądu Okręgowego w Gliwicach ruszył proces recydywisty oskarżonego o brutalne zabójstwo młodej raciborzanki. Sprawca nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Twierdzi, że feralnego dnia był w Zabrzu a później z żoną w cyrku.
Tekst pochodzi z aktualnego wydania Nowin Raciborskich
Był koniec czerwca. Zaczynały się wakacje a trójka młodych mieszkańców Wrocławia zastanawiała się za co będą się bawić. Z pracą było marnie. W głowach męzczyzn powoli zaczęła kiełkować myśl o tym jak łatwo zdobyć pieniądze. Ktoś zaproponował: napadną na stację. Ich kolega Marcin, pracuje na Orlenie – powie im co i jak.
Tekst pochodzi z aktualnego wydania Nowin Raciborskich