Dycki tak było - to najczęstsza odpowiedź na pytanie skąd się wzięły wielkanocne procesje konne. Może przywieźli je na Śląsk niemieccy osadnicy, a może był to kult boga słońca? Najważniejsze, że wciąż są, choć warto, by nie stały się tylko paradą konną, bo przede wszystkim to rytuał błagalny.
Wielu kierowców pamięta swój pierwszy samochód i jego cenę, a niektórzy chętnie dzielą się okolicznościami w jakich został zakupiony. W czasach, kiedy auto na ulicy pojawiało się niezwykle rzadko, szczęśliwi posiadacze czterech kółek chętnie się tą odrobiną luksusu chwalili. Nic więc dziwnego, że jednym z bohaterów rodzinnych...
Jest sierpień 1945 r. Polski magistrat dopiero od trzech miesięcy urzęduje w budynku przy ul. Batorego. Ulice są zasypane gruzem. Straszą ruiny wypalonych domów.
Jak ubierali się kiedyś raciborzanie, gdzie lubili spędzać wolny czas i w jakich sklepach robili zakupy – możemy się o tym przekonać oglądając archiwalne zdjęcia i pocztówki z kolekcji Ireny Kućmy i Leona Rybki.
4 maja 1999 roku w Pogrzebieniu odbyła się tradycyjna procesja z okazji Święta Gradowego.
Przed Wielkanocą śląskie gospodynie prały i krochmalily tzw. „kuchenną garniturę”, czyli komplet białych, wyszywanych zasłonek, które wisiały w kuchni na drzwiach, pod blatem stołu, na ścianach, nad szafkami i zlewem.
Gdyby Perfekcyjna Pani Domu trafiła do magazynu Strzechy, z wrażenia musiałaby usiąść. A gdyby już siedziała, mogłaby posłuchać opowieści tutejszych garderobianych, które nie tylko potrafią o każdy z kilkuset strojów zadbać, ale i mogą o każdym z nich opowiedzieć ciekawą historię.
Świętujemy z wielkim rozmachem zmartwychwstanie państwa polskiego po długim okresie niebytu na mapie Europy, ale czym był rok 1918 dla ludzi Raciborza?
- Wydawać by się mogło, że Racibórz jest i był jednolity pod względem religijnym. Katolicy dziś i kiedyś przeważali, to prawda, ale tak jak obok siebie mamy dziś sąsiadów niewierzących, tak kiedyś nasi praojcowie mieli ewangelików lub żydów - pisze ks. Jan Szywalski.